sobota, 16 marca 2013

Rozdział II

ok a więc 2 rozdział... jest dużo wyświetleń więc piszę. proszę również o komentarze :D
_____________________________________________
R:Nie,spoko możemy iść jutro na zakupy , a jeśli pieniądze Ci nie dojdą to mogę Ci pożyczyć.-uśmiechnęłam się lekko a on wyszedł. Nawet nie wiedział jak bardzo go kocham.Oczywiście jako przyjaciela.Poszłam do łazienki przebrałam się w pidżamę wyciągnęłam laptopa z futerału i włączając go położyłam się na łóżko. Sprawdziłam Twittera , napisałam kilka tweetów i wyłączyłam laptopa. Leżałam i już prawie zasypiałam kiedy to nagle usłyszałam dzwoniący telefon Ryana. Weszłam do jego pokoju ale on spał.Nic nie było w stanie go obudzić.Wzięłam  telefon do ręki,a na wyświetlaczu pojawił się napis "Justin" . Nie wiedziałam co zrobić. Odebrać czy nie ? Tak czy nie? Trzeba było podjąć decyzję.
Odebrałam.
J:Ryan?
O:Em,hej jestem Olga ,Ryan śpi.......
J:O no tak Ryan dużo o tobie opowiadał.-jak się obudzi oj nie będzie mu łatwo xd
J:A więc idziesz jutro na mój koncert?
O:Tak, nie mogę się doczekać... Uwielbiam Cię.
J:To miłe. Wiesz, jakbyś mogła to przekaż Ryanowi że dzwoniłem.
O:Jasne...
J:No to pa. Mam nadzieję że do zobaczenia jutro.-zaśmiał się. Poczułam jakbym miała watę zamiast nóg.
O:Też mam taką nadzieje. Pa.
Rozłączyłam się i obudziłam Ryana.
R:Co Ty chcesz kobieto?!-zerwał się nagle a ja aż odskoczyłam  i upadłam na ziemię śmiejąc się
R:CO? Co się tak cieszysz?
O:GADAŁAM Z BIEBEREM! ROZUMIESZ TO?-krzyczałam jak opętana.
R:Odebrałaś mój telefon?
O:Ojejku no. Jaki masz problem?
R:Mam, bo odbierasz mój telefon.
O:Jezus, przecież nic się nie stało..-nie wierzyłam że Ryan jest takim złośnikiem.
R:Wyjdź stąd. Nie chce Cię znać!-wyszłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju.Stanęłam przy ścianie i zsunęłam się na dół płacząc.Ryan,mój najlepszy przyjaciel nie chce mnie znać. A jeszcze przed chwilą było dobrze.Co go opętało ? Podeszłam do biurka, wyciągnęłam chusteczkę i starłam łzy z policzków.
Usiadłam na łóżko, kładąc chusteczkę na stolik nocny, położyłam się i dosyć szybko zasnęłam
_
Rano;
Wstałam,popatrzyłam na zegarek. Była 8:30 a więc czas na zakupy. Wygramoliłam się się z łóżka i położyłam nogi na zimne panele. Ciarki przeleciały całe ciało (bez skojarzeń proszę :D). Wstałam i udałam się do łazienki która była połączona z moim pokojem. Wzięłam prysznic, związałam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż. Następnie udałam się do garderoby i ubrałam starą bluzę, czarne rurki i czerwone Conversy.
Włączyłam laptopa i sprawdziłam czy doszły już pieniądze które mama przelała na moje konto. Na szczęście doszły więc byłam gotowa na zakupy. Wzięłam telefon  z biurka i włożyłam go do kieszeni. Po ciuchu zeszłam na dół, wzięłam torebkę która leżała na sofie i podeszłam jeszcze do lodówki ,wyciągnęłam wodę, nalałam sobie do szklanki szybko wypiłam i wyszłam.
_
W galerii ;
Było tam bardzo,ale to bardzo dużo sklepów.W końcu  znalazłam coś porządnego :

Jenny studded shorts




Jb tie tank



Kiedy już wszystko kupiłam udałam się do domu. Stało tam auto podobne do auta Justina które widziałam w internecie.Wsadziłam klucz do zamka otworzyłam drzwi i usłyszałam straszne krzyki dochodzące z pokoju Ryana. Podeszłam i podsłuchiwałam o co się tak kłóci. 

R:Posłuchaj, po prostu ona mi się podoba ale wiem że woli Ciebie.
J:Boże, Ryan.. To Twoja przyjaciółka. Ona raczej do Ciebie nic nie czuje, ale nie wiem, nie znam jej.I żałuje bo bardzo bym chciał!
R:Fajny z Ciebie kumpel !-Nie mogłam dłużej tego słuchać.Weszłam do pokoju Ryana i kiedy zobaczyłam Justina to zrobiło mi się tak jakoś miło (XD).
O:Co się dzieje?
R:Gówno, nie wtrącaj się małolato! Jesteś najgorszą osobą na tej ziemi! Po co ja Cię tu zabierałem!-popatrzyłam na Justina, a on na mnie. Widziałam złość w jego oczach. Chyba obaj nie poznawaliśmy naszego starego kumpla Ryana.Wprawdzie nie znałam się z Justinem, ale widać że był zły.
Rzuciłam torbę z zakupami na ziemię i wybiegłam z domu. Nie mogłam tego słuchać. Usiadłam na ławce w pobliskim parku, ale starałam się nie poryczeć. Widziałam tylko jak Justin pchnął Ryana do domu,bo ten chciał za nim pójść. Bieber zatrzasnął drzwi i zauważył mnie. Szybko do mnie podbiegł i zaczęliśmy rozmowę.
J:Nie przejmuj się debilem.
O:Nie przejmuje się nim, ale nie chcę tam wracać, a muszę.
J:Wcale nie musisz.
O:Nie? Ok, od dziś mieszkam pod mostem. Zrozum że ja tam mam swoje rzeczy, a nie stać mnie na bilet powrotny do domu.
J:Nie mówiłem nic że masz wracać do domu.Możesz zamieszkać ze mną.
O:Nie.Nie ma mowy.Nie mogę tak.
J:Możesz, a nawet musisz.Chodź do domu weźmiesz potrzebne rzeczy i pojedziemy do mnie.
__________________________________

Hehe :D Może ktoś to poczyta :D <3 

xx

1 komentarz: